Uczucie zmęczenia we wczesnym rodzicielstwie jest nieuniknione. Bywają dni, kiedy zastanawiacie się, czy na pewno jesteście stworzeni do bycia rodzicem? W byciu rodzicem łatwo zapomnieć o sobie, o własnych potrzebach. Nierzadko opieka nad dzieckiem potrafi całkowicie pochłonąć młodych rodziców. Łatwo jest zatracić granice i równowagę w rodzicielstwie, a stąd prosta droga do wyczerpania, przemęczenia, niepokoju i w końcu do wypalenia.

Wypalenie jest stanem wyczerpania emocjonalnego. Rodzice czują się wypaleni, gdy zbyt długo pozostają bez równowagi. Rodzic, najczęściej jest nim mama, który jednocześnie prowadzi dom, pracuje, wychowuje dziecko (dzieci), stara się być także dobrym partnerem, bywa, że jest również aktywny zawodowo jest najbardziej narażony na wypalenie. Nadmiar obowiązków zabiera czas i energię na bycie samemu ze sobą, ze swoją pasją, przyjaciółmi, czy innymi bliskimi.

Bycie najlepszym we wszystkim co się robi, bez przestrzeni na popełnianie błędów, czy na zwykłe “nie chce mi się” jest prostą drogą do wypalenia.

Wypalenie rodzicielskie dotyka rodziców, którym trudno jest zadbać o siebie, z przeróżnych powodów i błędem byłoby dokonywanie jakichkolwiek uogólnień w tym temacie. Większość obecnych rodziców małych dzieci, to dorosłe dzieci z czasów “dzieci i ryby głosu nie mają”. Trudno o zasoby do bycia rodzicem, jeśli samemu dorastało się w rodzinie, w której dzieci pozbawione były praw, w której nierzadko dochodziło do przemocy na tle fizycznym lub psychicznym, w której o emocjach i uczuciach się nie rozmawiało, potrzeby dziecka nie były brane pod uwagę, a same dzieci czuły się nieważne. Na przestrzeni ostatnich 20 lat diametralnie zmieniło się podejście do dziecka oraz model wychowawczy. Obecnie dzieci nabywają praw w chwili narodzin, stały się w relacjach z dorosłymi podmiotami, a tym samym zakończyła się era przedmiotowego traktowania dzieci przed dorosłych. Autorytarny model wychowywania dziecka ustąpił miejsca świadomemu rodzicielstwu, gdzie pod “świadomym” kryje się nie tylko widzenie dziecka jako równego sobie obywatela kuli ziemskiej, ale również, a może przede wszystkim, siebie samego.

Dziecko od narodzin sygnalizuje swoje niezaspokojone potrzeby – zarówno te stricte fizjologicznie, jak i potrzeby bliskości, bezpieczeństwa, czy ważności, w zaspokajaniu których potrzebuje wsparcia ze strony bliskich mu dorosłych. Niemniej niemożliwe jest odpowiadanie na potrzeby dziecka przy posiadaniu niezaspokojonych własnych potrzeb. Z pustego i Salomon nie naleje. Mimo to, rodzice często myślą o potrzebach dziecka, jako nadrzędnych, ważniejszych więc od własnych. Nietrudno popaść w tę pułapkę, biorąc pod uwagę z czym jako dzieciom przyszło się spotkać obecnym dorosłym. Często rodzice chcą dla swoich dzieci innego dzieciństwa, niż sami mieli. Poprzez zaspokajania potrzeb dziecka, rodzice do pewnego momentu czują się ważni i potrzebni, staje się to ich główną strategią na zaspokajanie własnej potrzeby ważności, uniwersalnej i jednej z istotniejszych w hierarchii potrzeb. Prawdziwe trudności pojawiają się w momencie, kiedy dziecko zaczyna odczuwać potrzebę autonomii oraz niezależności i w relacji rodzic-dziecko dochodzi do prawdziwej rewolucji.

Rodzicielska studnia potrzeb nie może być pusta. Rodzice pozbawieni zasobów są dla dziecka niedostępni emocjonalnie, pozbawieni empatii.

Zwykliśmy stawiać dziecko przed sobą, z myślą że jego szczęście jest najważniejsze, podczas gdy dziecku trudno czuć się szczęśliwym u boku zmęczonego, sfrustrowanego, czy niespełnionego rodzica. W dalszym ciągu w pracy spotykam się z przekonaniem, że rolą kobiety jest poświęcić się wychowaniu dziecka. To podejście zakłada nie tylko oddanie części siebie dziecku. Przy założeniu, że jest to główna rola, brakuje przestrzeni na rozwój osobisty, czy zawodowy. Czasami rodzic zakłada, że będzie dzieckiem opiekować się przez trzy pierwsze lata jego życia, podczas gdy w dalszym wywiadzie jemu samemu brakuje zasobów do bycia mamą czy tatą przez 24h na dobę, bo sam doświadczył innego stylu opieki, bo nie ma wsparcia i w końcu, bo to nienaturalne być z dzieckiem przez cały dzień bez możliwości zadbania o siebie, nawet jeśli dzieje się to poprzez długą kąpiel, niczym nieskrępowaną rozmowę telefoniczną czy czytanie książki w hamaku.

Tłumienie własnych uczuć i stojących za nimi potrzeb jest prostą drogą do rodzicielskiego wypalenia.

Zostawienie niemowlęcia, czy małego dziecka pod opieką osób trzecich nierzadko rodzi w kobiecie poczucie winy i de facto zamiast czerpać przyjemność z czasu tylko dla siebie, matka myślami jest przy dziecku, niepokoi się, czy nie dzieje się mu żadna krzywda. Niegdyś dzieckiem zajmowała się cała rodzina. Matka oczywiście była główną opiekunką, ale towarzyszyli jej dziadkowie, ciotki, a nawet sąsiadki, nie zapominając o ojcu. Obecnie bardzo często można zaobserwować model rodziny, w którym wyłącznie mama zajmuje się dzieckiem, a tata do późnych godzin wieczornych jest w pracy. Dziadkowie oddaleni są o setki kilometrów albo również sami pracują. Kobieta praktycznie przez cały czas jest sama, brakuje jej zmiennika, nie ma czasu na zaspokojenie własnych potrzeb, powoli popada we frustrację i powoli zaczyna się wypalać. Stare afrykańskie powiedzenie mówi, że do wychowania dziecka potrzebna jest cała wioska. W tym jednym prostym i jakże mądrym zdaniu mieści się prawda o rodzicielstwie, o tym jak dużo wnoszą do rozwoju dziecka różne style opieki oraz jak cenne dla rodziców jest wsparcie bliskich i znajomych.

Wypalona matka – jak uniknąć wypalenia?

  1. Pamiętanie o sobie, swoich pasjach, ulubionych przyjemnościach.
  2. Bycie blisko dziecka i jego potrzeb, z dbałością o własne granice.
  3. Nie robienie niczego ponad własne siły. Im mnie oczekiwań w stosunku do siebie, czy swojego dziecka, tym lepiej i łatwiej.
  4. Możliwe pozbycie się lęku przed oceną innych osób, także bliskich.
  5. Zaspokajanie własnych potrzeb buduje zasoby niezbędne do bycia empatycznym rodzicem.
  6. Zaangażowanie obojga rodziców w wychowanie dziecka. Dziecko jest wspólne.
  7. Korzystanie z oferowanej pomocy i proszenie o pomoc.
  8. Wyzbycie się perfekcjonizmu – nie ma idealnych rodziców.

Jednym z filarów Rodzicielstwa bliskości jest równowaga, która w każdej rodzinie będzie oznaczała co innego, która na różnych etapach rodzicielstwa będzie przybierała inny wymiar. Równowaga w rodzicielstwie polega na zachowaniu swoistego balansu między potrzebami wszystkich członków rodziny, to stan, w którym wszyscy są zadowoleni, spełnieni, mają przestrzeń na wyrażanie i realizację siebie.

Rodzicielstwo bliskości polega na przywiązaniu, a nie uwiązaniu! Jeśli czujecie potrzebę wyjścia, zrobienia czegoś dla siebie, po prostu to zróbcie!

Podziel się swoim zdaniem i zostaw komentarz.

About Agnieszka Skoczylas

Agnieszka Skoczylas - psycholog dziecięcy i mama 3Panien. Propagatorka rodzicielstwa bliskości, karmienia piersią i zdrowego stylu życia. Instruktorka masażu Shantala. Doula. Blogerka. Udziela rodzicom konsultacji w duchu Rodzicielstwa Bliskości i Porozumienia bez Przemocy (NVC).

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Na tej stronie są ciasteczka!
Więcej...